Jedna z pierwszych myśli, jakie pojawiają się zaraz po zakupie RaspberryPi , to: jak efektywnie zasilić nasze urządzenie z baterii lub akumulatorów? Można wypróbować kilka sposobów – zwykle zaczynamy od regulatora liniowego (scalonego stabilizatora napięcia) 7805 z zestawem czterech kondensatorów (diody nie trzeba) i sześciu paluszków AA (R6 – 1,5V). Jednak to rozwiązanie nie jest zbyt efektywne, a efektywność, rozumiana tutaj jako jak najdłuższy czas pracy bez konieczności wymiany baterii (o stratach energii, zamienionej przez stabilizator na ciepło, nie wspomnę), to zagadnienie dla nas kluczowe. Można więc, a w zasadzie należy, spróbować techniki impulsowej. Inspiracją dla moich eksperymentów był artykuł w serwisie – a jakże – majsterkowo.pl , poświęcony akumulatorowej ładowarce do smartfona . Dla własnych potrzeb, a poniekąd też z powodu braku kilku części (mój ulubiony sklep nie był w stanie sprowadzić mi paru ważnych elementów, a ładowarkę potrzebuję na już – z powodu urlopu i
Zapiski poświęcone programowaniu, IT, elektronice i okolicom, zgromadzone w latach 2010 – 2016.