Często czytam wypowiedzi czy artykuły różnych programistów, stanowiące sprawozdania z procesu poznawania jakiegoś nowego dla nich języka programowania. Metody poznawcze bywają różne. Wielu programistów podchodzi do problemu analitycznie - wgłębiają się w każdy szczegół języka, analizują jego składnię, znajdują niedoróbki i niekonsekwencje, badają efektywność różnych konstrukcji, zastanawiają się nad ich przydatnością i tak dalej. I jest to podejście bardzo słuszne w swym założeniu, pozwalające na rzeczywiste zgłębienie języka. Ale nie sposób też nie zauważyć, że jest to podejście czasochłonne, a zwykle programiści - jeżeli poznawanie nowego języka nie jest ich zajęciem zasadniczym - cierpią na chroniczny brak czasu, ścigani przez terminy „na wczoraj”. Jedną z moich informatycznych myśli przewodnich jest „rozwój poprzez poznawanie jednego nowego języka programowania na rok”. Gdybym stosował metodę przedstawioną wcześniej, prawdopodobnie miałbym problemy z wyrobieniem się w czasie. Mój s
Zapiski poświęcone programowaniu, IT, elektronice i okolicom, zgromadzone w latach 2010 – 2016.